Czego uczą nas płaskoziemcy?

https://theconversation.com/flat-earthers-vs-climate-change-sceptics-why-conspiracy-theorists-keep-contradicting-each-other-96060

Gdyby ogłosić konkurs na najbardziej kuriozalną teorię spiskową XXI wieku, to która odniosłaby sukces? Reptilianie rządzą światem? Bill Gates kontroluje nas poprzez chipy ukryte w szczepionkach? 5G przyniesie zagładę naszej cywilizacji? Każda z powyższych teorii mogłaby śmiało konkurować o palmę zwycięstwa, ale moim osobistym faworytem pozostaje płaskoziemstwo, które w dobie powszechnego dostępu do Internetu rozprzestrzenia się po ziemskim globie. Tfu, ziemskim dysku.

Groteskowość przekonania o płaskości Ziemi może nam przysłaniać fakt, że przez dłuższy czas właśnie tak wyobrażano sobie nasz świat. Wprawdzie już starożytni mędrcy tacy jak Eratostenes twierdzili, że Ziemia ma kształt zbliżony do kuli, niemniej pogląd ten zyskał na znaczeniu dopiero dzięki przełomowym odkryciom Kopernika, Galileusza i Giordano Bruno. Wiara w płaskość naszej planety stopniowo odchodziła do lamusa, wyznawana jedynie przez garstkę amatorów teorii spiskowych.

Płaskoziemstwo można traktować jako historyczne kuriozum, niewarte poważniejszej refleksji, a jego współczesne wcielenia zbywać drwinami. Można je jednak wziąć na warsztat i przeanalizować pod kątem tego, w jaki sposób formułują się błędne przekonania, skąd bierze się ich popularność i dlaczego ich hegemonia na rynku idei trwa tak długo. Tym właśnie zajmę się w dzisiejszym poście.

Zasadnicze pytanie brzmi zatem następująco: dlaczego przez tak długi czas wierzono, że Ziemia jest płaska? Moim zdaniem odpowiedzialne są za to dwie błędne postawy poznawcze: konformizm poznawczy i bezrefleksyjne traktowanie doświadczenia potocznego.

Od urodzenia mówiono mi, że Ziemia jest okrągła, wobec tego ciężko mi wejść w skórę kogoś, kto patrzy na to inaczej. Przypuszczam jednak, że wiele osób wierzyło w płaskość Ziemi z przyczyny dość prozaicznej – bo tak ich nauczono. Jeśli w średniowieczu w płaskość naszej planety wierzyli wszyscy lub prawie wszyscy, w tym ówcześni uczeni, to nie było powodu, aby tę wiarę zakwestionować.

Przyjmowanie, że Ziemia jest płaska, było więc przynajmniej w pewnym stopniu rezultatem konformizmu poznawczego. Poprzez konformizm poznawczy rozumiem przyjmowanie danego przekonania dlatego, że jest ono powszechnie akceptowane w naszym kręgu, bez poddania go krytycznej analizie. Gdy dany pogląd utrzymuje się bardzo długo i opowiadają się za nim wszystkie autorytety, to jesteśmy skłonni do przyjęcia go bez głębszego zastanowienia jako coś oczywistego. Skoro wszyscy twierdzili, że Ziemia jest płaska, to dlaczego miałoby być inaczej?

Aby przełamać konformizm poznawczy, potrzebne są dwie cechy. Po pierwsze, sceptycyzm wobec poglądów – zarówno cudzych jak i własnych. Zwalczenie konformizmu poznawczego wymaga nieustannej refleksji nad tym, w co wierzymy my i w co wierzą ludzie wokół nas. Tylko dzięki ciągłemu sceptycyzmowi jesteśmy w stanie dostrzec, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje się oczywiste, wcale oczywiste nie jest.

Krytycyzm poznawczy jest niezbędny w wychwyceniu błędności danego poglądu, lecz sam w sobie nie wystarcza, aby wpaść na pogląd właściwy. Do tego potrzebna jest jeszcze duża doza wyobraźni. Jeśli Ziemia nie jest płaska, to jaka miałaby być? Każdy, kto choć odrobinę liznął geometrii wie, że kulisty kształt jest tylko jedną z możliwych alternatyw wobec płaskości. Dlaczego bowiem Ziemia nie miałaby mieć kształtu sześcianu, stożka czy czworościanu? Dlaczego Ziemia nie miałaby być torusem – gigantyczną bryłą w kształcie pączka z dziurką? Albo ciągnącym się w nieskończoność lejkiem? Dlaczego nie miałaby przybrać jeszcze bardziej fantazyjnych kształtów? Nie ma nic naturalnego i oczywistego w tym, że Ziemia jest w przybliżeniu kulista. Na to, że tak jest, najpierw trzeba wpaść, a potem przekonująco uzasadnić, dlaczego akurat ta koncepcja miałaby być tą właściwą. Do tego potrzebna jest wyobraźnia i myślenie nieszablonowe, którym wykazali się Eratostenes, Kopernik, Giordano Bruno i Galileusz.  

Opuśćmy jednak świat geometrycznych abstrakcji i wróćmy na (płaską) Ziemię. Powyższa analiza tłumaczy, dlaczego pogląd o płaskości Ziemi utrzymywał się tak długo. Nie wyjaśnia jednak, skąd w ogóle się wziął, skupmy się więc teraz na tej kwestii. Na korzyść tezy o płaskości Ziemi przemawiał jeden prosty fakt. Jeśli rozejrzymy się dookoła, to faktycznie – Ziemia wydaje się być płaska. To rozumowanie dobrze oddaje pewna wymiana zdać z wybitnej polskiej powieści „Konopielka”, której akcja dzieje się w odciętej od świata podlaskiej wsi we wczesnych latach PRL-u. Dowiedziawszy się w szkole o tym, że Ziemia jest okrągła, syn dumnie obwieszcza swoje odkrycie ojcu. Ojciec wyraża zaskoczenie, biorące się z tego, że krągłość Ziemi przeczy jego potocznemu doświadczeniu. Odpowiada więc synowi: „Jakże okrągła, kiedy sam widzisz, że nieokrągła”. Syn wyjaśnia wówczas ojcu, że Ziemia jest na tyle duża, że nie widać, że „się zagina”. Spotyka się z utrzymaną w podobnym tonie co wcześniej repliką: „Sie było za rzeko, nic tam sie nie zagina. I nic nie mówio, że się dzie dalej zagina”. Po trwającej jeszcze chwile wymianie zdań ojciec najwyraźniej nie daje się przekonać, a syn zostaje ukarany klapsem za robienie sobie „śmieszków z tatka”.

Pisałem wcześniej, że empiryczna metoda naukowa – czerpanie wiedzy o świecie z bezpośredniego doświadczenia – jest dzieckiem renesansu. Wydaje się to przeczyć przedstawionemu powyżej przekonaniu o tym, że przyjmowanie tezy o płaskości Ziemi brało się ze zgodności tego faktu z codziennym doświadczeniem. Cała subtelność polega na tym, że mowa tutaj o dwóch rodzajach doświadczenia – doświadczeniu potocznym i doświadczeniu naukowym. Doświadczenie naukowe to skomplikowany proces, który w maksymalnie rygorystyczny sposób ma poszerzyć naszą wiedzę. Najpierw formułuje się hipotezę, którą chce się zweryfikować. Potem wykonuje się doświadczenie mające tę hipotezę przetestować, podczas którego zbiera się dane liczbowe. Kolejnym krokiem jest drobiazgowa analiza uzyskanych danych przy pomocy narzędzi statystycznych. Towarzyszy temu namysł nad tym, jak zewnętrzne czynniki mogły wpłynąć na uzyskany wynik. Dopiero wówczas widzimy, czy eksperyment potwierdził naszą początkową hipotezę, którą – w zależności od uzyskanego wyniku – ostrożnie przyjmujemy lub odrzucamy. Zanim hipoteza na dobre wejdzie do kanonu tego, co uznaje się za prawdziwe, doświadczenie bywa wielokrotnie powtarzane przez innych naukowców.

Inaczej sprawa ma się z doświadczeniem potocznym, którego przykładem jest przyjęcie, że Ziemia jest płaska, bo się „nie zagina” – ani u nas na podwórku, ani „za rzeko”. Ten rodzaj doświadczenia wiąże się z bezrefleksyjną interpretacją tego, co widzimy i słyszymy. Nic dziwnego, że może łatwo prowadzić do wyciągania błędnych wniosków, których najbardziej spektakularny przykład stanowi utrzymująca się przez setki lat teza o płaskości naszej planety.

Przekonanie o płaskości Ziemi zostało przekonująco obalone przed setkami lat i wydawałoby się, że dawno znalazło się na śmietniku historii. Jednak z analizy dawno odrzuconych poglądów można wyciągnąć ciekawe wnioski dotyczące procesu, podczas którego kształtujemy nasze przekonania oraz błędów poznawczych, którymi ten proces jest obarczony. Więcej na ten temat znajdziecie w kolejnych postach.

1 komentarz

Możliwość komentowania została wyłączona.